Zapewne mnie zawodowi programiści wyśmieją, ale
jeśli chodzi o moje amatorskie zajmowanie się programowaniem, to te statystyki mojego katalogu ze
źródłami pod windows są całkiem porządne…
Prawie 500 MB źródeł w ponad 17 tys. plików
wrzuconych do ponad 1800 katalogów 🙂 … w środku siedzi ok. 120-130 MB zip-ów, a więc całość po
rozpakowaniu może w moich szacunkach wynieść ok. 800-900 MB w 25 tys. plików 😉
Rozjezdzasz sie, mon
Ładnie, ładnie. Tylko się faktycznie lay rozjechał 😛
Ja mam więcej 😛
no wiem, ale chcę to poprawić CSS'em 😉
ok, done 🙂 … msie nie zauważy tej dyrektywy, ale mam go w gruncie rzeczy głęboko 😛
Right MSIE in a right place
Zipy ? Fujjj Rar wymiata =)
Katalog pojedynczego projektu w pracy: 890MB. W środku nie ma żadnych archiwów ani dumpów baz danych, jedynie czyste źródła (około 20-25 projektów Visual Studio .NET 2003 + kilka solucji) + pliki intermediate + gotowy produkt). Czas kompilacji najmniejszej, podstawowej solucji: ~15 minut na Pentium 4 2.8HT z włączonym HyperThreadingiem.
a ja mam takie drobne pytanie to panow programistow (hehe, jak to brzmi :D) nie latwiej bylo sobie lokalne repozytorium jakiegosc cvs'a (lub svn) walnac i miec z glowy wszelkie zipy i mnostwa katalogow? no chyba ze te 1800 katalogow i mnostwo plikow to juz w repozytorium jest – w takim razie podziwiam 😉
Niektóre projekty nie wymagają aż korzystania z narzędzi kontroli wersji, poza tym, jaki jest zysk z CVS/SVN, gdy i tak kopie robocze muszą być trzymane na dysku? 🙂
dla mnie zysk jest taki, ze nie musze myslec nad tym co i gdzie mam przechowywac. poza tym on sam sprawdza co sie zmienilo i nie zapisuje tego co juz jest.
jesli w nowej wersji programu zmieniales tylko jeden plik to nie musisz robic kopii pozostalych… chyba troche zakrecilem… ale znasz cvs'a wiec chyba nie musze tlumaczyc zyskow i strat 😉
No dobrze, ale po co CVS dla jednej osoby? 🙂
dla wygody. nie musisz pamietac w ktorym katalogu co masz i zawsze mozesz wrocic do poprzedniej wersji, a eksperymenty robic na oddzielnej galezi…
w sumie to jest jak kto woli…
Projekt nad którym pracuję siedzi w SourceSafe. W dwóch drzewach – wersja 1.0 (obecnie zamknięta i jedynie łatana z poważnych błędów) oraz wersja DEV (numerkiem: 1.0.1, potem 1.1 i ostatecznie 2.0).
Każdy na stacji roboczej ma własną kopię, którą modyfikuje, SourceSafe zawiera w 99.5% przypadków wersję kompilowalną.